Manewry na Czukotce. Rosja ćwiczy atak na Alaskę
Arktyka jest przez Kreml uznawana za rosyjską strefę wpływów, a Rosja regularnie organizuje na dalekiej północy manewry wojskowe. Scenariusz ostatnich, przeprowadzonych na Czukotce, odpowiadał wyzwaniom, jakie rosyjskie siły napotkałyby podczas ataku na Alaskę.
Podczas manewrów okręt desantowy typu Ropucha (projekt 775) przerzucił na północne wybrzeże Półwyspu Czukockiego oddział piechoty morskiej wraz z wyposażeniem. Rosyjscy żołnierze pokonali następnie bezdrożami około 300 km, docierając do wybrzeża Pacyfiku.
Jak relacjonuje serwis Defence 24, celem manewrów było nie tylko przetrwanie i pokonanie trasy w trudnych, arktycznych warunkach, ale także realizacja zadań typowo bojowych, jak pokonywanie pozycji przeciwnika czy niszczenie wrogich grup zwiadowczych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miało to odpowiadać wyzwaniom, z jakimi rosyjska piechota morska miałaby się mierzyć podczas ataku na Alaskę, którego celem nie miało być opanowanie terytorium, ale prowadzenie działań dywersyjnych. Po zakończonym rajdzie rosyjski oddział został podjęty z brzegu przez okręt desantowy.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Rosyjska dezinformacja
Ekspert Defence 24 zwraca zarazem uwagę na dezinformację, zastosowaną przez Rosjan podczas relacjonowania manewrów. Według oficjalnych komunikatów rosyjscy żołnierze poruszali się w trudnym terenie z wykorzystaniem etatowych, przegubowych wszędołazów DT-10P Witiaź.
To sprzęt, który faktycznie znajduje się na wyposażeniu rosyjskiej piechoty morskiej. Na udostępnionych przez Rosjan zdjęciach widać jednak inny sprzęt – samobieżny armato-moździerz 2S39 Magnolia kalibru 120 mm. To połączenie wieży moździerza 2S9 Nona, którą umieszczono na tylnej sekcji pojazdu DT-30PM, będącego wersją rozwojową Witiazia.
Na pozór to zrozumiałe, bo "(…) rajd, jaki przeprowadzili rosyjscy żołnierze, bez ogniowego wsparcia artyleryjskiego mógłby się zatrzymać już na pierwszej, umocnionej pozycji przeciwnika".
Ograniczenia wersji rozwojowych Witiazia
Problem w tym, że choć zestaw 2S39 Magnolia można uruchomić nawet w temperaturze -50 stopni Celsjusza, to tak skonfigurowany pojazd nie nadaje się do poruszania w sypkim, świeżym śniegu, a właśnie takie warunki panowały na trasie przemarszu rosyjskiego oddziału.
Podobne ograniczenia dotyczą także innych systemów, zbudowanych z użyciem Witiazia, jak przeciwlotniczy Pancyr SA czy Tor M2DT. Choć może pracować w skrajnie niskich temperaturach, zdaniem eksperta nie jest w stanie pokonywać terenu, do pokonywania którego został zaprojektowany.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski